"W świątecznym klimacie" mistrzowsko opowiada Zuzanna Jasiulewicz 
22 grudnia roztrzygnięty został szkolny konkurs literacki "W świątecznym nastroju". Serca jurorek szturmem zdobyła Zuzanna Jasiulewicz z klasy VII. Jej świąteczna historia, ujmuje pogodnym nastrojem, humorem i odrobiną świątecznej magii.
Młodej Autorce gratulujemy i życzymy jeszcze wielu pomysłów na opowiadania oraz dalszych sukcesów literackich. A Państwa zapraszamy do lektury - koniecznie przy filiżance gorącej czekolady!

Zachęcamy do przeczytania opowiadania Zuzanny

Pewnego grudniowego dnia, zaraz po przebudzeniu się dostrzegłam, że za oknem prószy śnieg. Bardzo się ucieszyłam, ponieważ był to znak, że nadchodzą Święta Bożego Narodzenia. Jest to moja ulubiona uroczystość, gdyż spędzamy wtedy wyjątkowe chwile w gronie najbliższych. Możemy usiąść przy wigilijnym stole i porozmawiać z krewnymi, których dawno nie widzieliśmy. Razem śpiewamy kolędy i jak co roku oglądamy „Kevina samego w domu”.

Moja mama dziś po śniadaniu poprosiła, abym wybrała się do pobliskiej piekarni, gdzie mają najlepszy chleb. Przez połowę drogi szłam bez większego zainteresowania odnośnie tego, co dzieje się wokół mnie. Nagle coś się zmieniło. Usłyszałam, jakby ktoś obok mnie się przewrócił. Zaczęłam się rozglądać i zauważyłam małego człowieka na zaspie śniegu. Wyglądał bardzo specyficznie. Miał zielone ubranie i czapkę z dzwoneczkami. Na jego nogach widniały szpiczaste buty, które dodawały uroku skromnej posturze.

Wiadome było to, że od dawna czytałam o małych magicznych stworzeniach zwanych elfami. Mieszkają one razem ze Świętym Mikołajem na biegunie północnym. Według starych legend pomagają mu dostarczać ludziom prezenty. Ale czy ten w zaspie to naprawdę był elf !?! Nie byłam pewna co do swojej teorii, więc tylko mu się przyglądałam. Tymczasem postać zaczęła uporczywie czegoś szukać, dokładnie tak, jak ja szukam telefonu za każdym razem, gdy go gdzieś zostawię.

- Dz… Dzień dobry, czy widziała może panienka taką laskę cukrową wielkości mojej dłoni?

Byłam zaskoczona jego pytaniem, lecz odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Nie, bardzo mi przykro, ale nie widziałam żadnej cukrowej laski. Jest dla ciebie ważna? Jeśli chcesz, mogę pomóc ci jej szukać.

Popatrzył na mnie z przerażeniem swoimi dużymi oczami i nagle czmychnął za zaspę śniegu. Dokładnie tak jakby ujrzał coś strasznego za mną. Odwróciłam się, aby zobaczyć, czego się wystraszył. Dostrzegłam duże sanie, do których przywiązanych było dziewięć reniferów. W środku siedział nie kto inny, tylko Święty Mikołaj! Spoglądał na elfa, który schował się za zaspą, z niezadowolonym wyrazem twarzy. Nagle elf poszybował w górę, a następnie został przyciągnięty do Białobrodego. Nie wierzyłam w to, co widzę! Elf lata w powietrzu!

Mężczyzna w czerwonym ubraniu odezwał się gniewnie:

- Zgubiłeś laskę cukrową! Ciesz się, że w twojej czapce jest nadajnik! Co by było, gdyby cały świat zobaczył elfa, który zgubił się Mikołajowi?!

- Przepraszam, naprawdę nie wiem, jak to się stało, że wypadłem z sań.

- No widzisz, a ja wiem! Trzeba było nie wychylać się po gorącą czekoladę do bagażnika! Ostatni mi raz taki numer! Wsiadaj!

Elf pospiesznie usiadł na swoim miejscu w latającym pojeździe i zapiął pasy. Mikołaj przeniósł wzrok na mnie.

- Słuchaj, Klara, to nie miało miejsca! Nie mów o tym nikomu, a obiecuję, że pod choinkę dostaniesz coś, czego się nie spodziewasz.

Jakby nigdy nic wróciłam do domu. Zbliżała się godzina osiemnasta. Zjeżdżali się goście, którzy tego dnia mieli zasiąść z nami do Wigilii. Byłam bardzo podekscytowana tym, co znajduje się w opakowaniach pod choinką, gdyż uwierzyłam Mikołajowi. W końcu nadszedł ten moment, aby rozpakować prezenty. Otworzyłam pudełko, w którym znajdował się … mały kotek. Szczerze mówiąc, byłam w szoku. Nie spodziewałam się, że dostanę właśnie taki, w głębi serca wymarzony prezent. Do pudełka, w którym znajdował się zwierzak, dołączona była karteczka o treści: „Pamiętaj o naszej umowie! Święty Mikołaj”.

Morał z tej historii jest taki, że najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. Czasem warto zachować tajemnice i nie zdradzać wszystkiego innym. Najbardziej wartościowe prezenty to te, które trzymamy dla siebie i cieszymy się nimi sami. To sprawia, że są one wyjątkowe i pełnie magii. Warto doceniać te małe tajemnice i radości, które przynosi nam życie.

Zuzanna Jasiulewicz